Zrzuciwszy ciężar tłoczący mię srodze
z światem zerwawszy, do Ciebie o Panie!
Jak falą bita łódź na oceanie,
Wytchnąć pod strażą ciszy Twej przychodzę.
Cierniem, gwoździami przebite ramiona
I twarz pokornie-boska, z krwią przyschniętą
Dadzą mej duszy łaskę niepojętą
Najgłębszej skruchy, i będzie zbawiona.
Nie patrz o Panie! W sprawiedliwym gniewie
Na moje winy. Spraw, by szczere modły
Mściwą dłoń Twoją ode mnie odwiodły.
Raczej krwią swoją zgaś grzechu zarzewie,
I nią rzęsiściej rosząc wiek mój stary,
W swem miłosierdziu wielkiem odpuść kary.
Michał Anioł Buonarotti
(tłum. Lucjan Siemieński)
.